Rejestrowanie leków bez pełnej dokumentacji było naruszeniem prawa ze strony urzędników i nadzorujących ich ministrów - orzekła Najwyższa Izba Kontroli. Nigdy nie mieliśmy co do tego wątpliwości - „Rzeczpospolita“ pisała o problemie leków-duchów już cztery lata temu, przestrzegając przed konsekwencjami decyzji, jaką podjął eseldowski wiceminister zdrowia Aleksander Nauman. Było to nie tylko przymknięcie oka na fałszerstwo dokumentacji przez polskich producentów leków, ale wręcz współudział w tym procederze. Urzędnicy przygotowujący rejestr leków, który później stał się częścią traktatu akcesyjnego, wiedzieli, że wpisują na tę listę również takie preparaty, nad którymi firmy farmaceutyczne nawet nie zaczęły pracować.
Widzisz tylko część artykułu. Jeżeli chcesz zobaczyć pełną zawartość działu prawnego, zaloguj się.